Historia MONARu
Rozwój i działania Stowarzyszenia „ MONAR”
W latach siedemdziesiątych, wraz z pojawieniem się nowych ruchów
kontrkulturowych i kontestacyjnych, zwłaszcza hippisowskiego, będącego przejawem
buntu młodzieży wobec dorosłego społeczeństwa i uznawanych przez nie zasad,
zaczęła gwałtownie wzrastać liczba osób odurzających się środkami narkotycznymi.
Szacuje się, że w pierwszej połowie lat 70 było około 40 tysięcy osób
uzależnionych, przy praktycznie nie istniejącej bazie dla leczenia odwykowego.
Działania podejmowane przez służbę zdrowia i Milicję Obywatelską miały na celu
jedynie utrudnienie dostępu do środków odurzających, a nie ograniczenie podaży,
popytu czy potrzeby brania narkotyków. Nie tworzono placówek leczniczych, nie
prowadzono działań profilaktycznych i edukacyjnych. Wszystko to spowodowało
wzrost liczby osób uzależnionych w drugiej połowie lat 70, wbrew oficjalnym
danym statystycznym z tamtego okresu, które zgodnie z zaleceniami władz („zakaz
publicznego informowania o narkomanii i innych negatywnych zjawiskach
społecznych") były znacznie zaniżone. W tym czasie nastąpił przełom w rodzaju i
sposobie zdobywania środków odurzających, pojawiła się polska heroina
produkowana domowym sposobem. Jej receptura stała się powszechnie znana wśród
osób używających narkotyków.
W takich realiach powstał pierwszy w Polsce ośrodek leczenia narkomanów „Monar"
w Głoskowie ( 15.10.1978), stworzony przez Marka Kotańskiego pracującego wówczas
w Szpitalu Psycziatrycznym w Garwolinie oraz grupę jego współpracowników , wśród
nich znaleźli się m.in. Małgorzata Gejsmer, lekarz psychiatra i Wojtek Koehne
terapeuta do dziś pracujący w Głoskowie. Pierwszą społeczność tworzyli pacjenci
szpitala, którzy odeszli z Kotem (Markiem Kotański), tak go wtedy nazywali) .
Podstawą programu działania była społeczność terapeutyczna inspirowana
doświadczeniami amerykańskiego i niemieckiego Synanonu ( którego szef -Ingo
Wernke był przyjacielem Marka Kotańskiego) oraz pełnienie przez jej członków
powierzanych im ról społecznych. W Głoskowie stworzono podstawy polskiego
systemu leczenia osób uzależnionych od narkotyków, który w latach 80 przyjął
formułę Stowarzyszenia „Monar"(zarejestrowanego w maju 1981roku). Powołał on do
życia sieć placówek leczniczo - rehabilitacyjnych i punktów konsultacyjnych,
które z czasem przekształciły się w poradnie diagnostyczno-ambulatoryjne o
szerokim spektrum działania. Niezwykła aktywność, dynamika i aktywność Marka
Kotańskiego i jego współpracowników, wśród których, obok profesjonalistów,
znalazło się wielu neofitów (osób które ukończyły leczenie w ośrodkach MONARu)
dały efekt w postaci sieci placówek. Pozwalają one na kompleksową obsługę
pacjentów, poczynając od pracy środowiskowej, polegającej na docieraniu do
skupisk osób uzależnionych od narkotyków, działań z zakresu prewencji HIV (
wymiana igieł i strzykawek), pierwszego kontaktu terapeutycznego i budowania
drabiny motywacyjnej prowadzącej do podejmowania leczenia (grupy terapeutów
ulicznych, pogotowie „Monar", ruchomy punkt konsultacyjny „Profibus-Monar" –
działający w latach 1991-1994), poprzez opiekę diagnostyczno - ambulatoryjną (30
poradni i punktów konsultacyjnych na terenie całego kraju), następnie leczenie i
rehabilitację (6 ośrodki terapii długoterminowej; 18 ośrodków prowadzących grupy
terapii długoterminowej i średnioterminowej i 4 ośrodki dla dzieci i młodzieży
uzależnionej od narkotyków), dalej opiekę postresocjalizacyjną i readaptacyjnę
realizowaną na bazie 9 hosteli i mieszkań readaptacyjnych o zmieniającej się
liczbie i lokalizacji, w zależności od potrzeb oraz trzech osad
siostrzanego,założonego przez Marka w 1989 roku, Stowarzyszenia Solidarni Plus,
będących sposobem na życie (alternatywą) dla osób o najniższym potencjale
własnym spowodowanym deficytami psychosomatycznymi, bądź z innych przyczyn bez
szans na pełną adaptację w społeczeństwie.
Po całkowitym usamodzielnieniu neofici (osoby trwale zaleczone w systemie
„Monar") mogą uczestniczyć w spotkaniach grup i klubów wsparcia, funkcjonujących
na bazie punktów konsultacyjnych i poradni w całej Polsce, a nieodzownych w
sytuacjach kryzysów bądź niepowodzeń życiowych. Z myślą o osobach uzależnionych
od środków odurzających. które nie zamierzają podjąć leczenia, stworzyliśmy
noclegownie- przytuliska w Warszawie i Krakowie, stały się one integralną
częścią drabiny motywacyjnej, zmieniając pozytywnie jakość życia osób głęboko
uzależnionych od narkotyków poprzez udzielane im wsparcie socjalne, medyczne ,
prawne i terapeutyczne.
MONAR Marka Kotańskiego niczym żywy organizm- wrażliwy i empatyczny reagował
błyskawicznie na nowe zjawiska i problem natury społecznej pojawiające się w
Polsce w latach 80 i 90. Takim znaczącym przełomem, poszerzającym obszar naszych
działań był, w 1986 roku , pierwszy pacjent zakażony wirusem HIV. Mimo
wszechogarniającej paniki , nierzetelnych, sensacyjnych w tonie informacji
prasowych, Marek przyjął wyzwanie powołując do życia dom MONAR-u dla osób
uzależnionych, zakażonych wirusem HIV w Zbicku koło Opola. Szybko jednak okazało
się, że stworzona w ten sposób, jednorodna społeczność, zdeterminowana jest
faktem zakażenia co niweczy jakiekolwiek efekty terapeutyczne. W wyniku tego
pierwszego doświadczenia od 1988 roku we wszystkich domach MONARU przyjmowano
osoby uzależnione bez względu na status zdrowotny. Dało to początek
bezprecedensowym wydarzeniom i działaniom na rzecz zakażonych HIV, MONAR stał
się dla nich azylem, a Kotan pierwszym obrońcą i rzecznikiem ich praw. Do
Ośrodków MONARU w tym czasie zaczęli się zgłasza ludzie nie uzależnieni,
zakażoni HIV z różnych przyczyn i różnymi drogami. Byli wśród nich
homoseksualiści, osoby zakażone poprzez transfuzje krwi lub preparatów
krwiopochodnych, czy przypadkowy kontakt seksualny, a wreszcie niemowlęta
zdiagnozowane jako HIV dodatnie, pozostawione w szpitalach przez uzależnione,
zakażone matki. Nikogo w MONAR-ze nie dziwiły telefony ze szpitali z odległych
miast Polski ,wzywające do natychmiastowego przyjazdu celem zabrania ze szpitala
zakażonego noworodka. Paradoksalnie jedynym bezpiecznym miejscem gotowym je
przyjąć stał się MONAR., a ludźmi gotowymi pokochać odsunięci na margines życia
narkomani. Ze względu na szybko rosnącą grupę dzieci zakażonych HIV w MONAR-ze w
1989 roku zmieniono profil Ośrodka we Wrocławiu czyniąc go domem dla
uzależnionych kobiet i dzieci HIV dodatnich., okazało się to korzystne dla obu
grup, dzieci dostały bowiem to co nieodzowne dla zycia i kształtowania
osobowości - miłość , a leczące się z narkomanii kobiety, często spustoszone
emocjonalnie nauczyły się ją dawać, odzyskały „ sprawność emocjonalną”. To wtedy
po raz pierwszy Kotan użył określeń „dotyk dobra” i „wzajemnie potrzebni’, wtedy
też stało się jasne , że podmiotem jego wszelkich działań jest człowiek bez
względu na sytuację w jakiej się znalazł, każdy który się do niego zwracał był
najważniejszy, zasługiwał na szansę. Wielu adwersarzy zarzucało mu
„wszystkoizm”, ale to nie on szukał ludzkich nieszczęść , nie był ich
kolekcjonerem, to one go znajdowały, zwykle w ostatniej chwili kiedy już wszyscy
zawiedli, a on podawał rękę, nie oceniając. Była w nim szczególna gotowość i
umiejętność niesienia pomocy, bez względu na wszelkiego rodzaju ograniczenia. To
wtedy w konsekwencji opisanych wydarzeń powstało Stowarzyszenie „ Solidarni
wobec AIDS PLUS” siostrzana MONAR-owi organizacja prowadząca do dzisiaj trzy
osady dla żyjących z HIV , chorych na AIDS i ich rodzin (Wandzin, Lutynka,
Darżewo).
Kolejną zmianę przyniosły lata 90 i związane z nimi przemiany społeczno –
polityczne, które spowodowały wzrost liczby bezdomnych i bezrobotnych. Znaleźli
się wśród nich alkoholicy, narkomani, młodociani przestępcy, ale i eksmitowane
rodziny, samotne matki, wychowankowie domów dziecka . Wobec tego zjawiska stanął
MONAR Marka Kotańskiego, stając się po raz kolejny- ostatnią deską ratunku dla
wielu. Pierwszym ogniwem łańcucha oddziaływań umożliwiających wychodzenie z
bezdomności i przeciwdziałających wykluczeniu społecznemu stała się łaźnia
„Czysta sprawa” na Dworcu Centralnym w Warszawie. Nieużywane pomieszczeniach
przeznaczonych na zsyp śmieci i odpadków zaadaptowane przez podopiecznych
MONAR-u na punkt pomocy socjalnej, w którym mieściła się łaźnia, przebieralnia,
gabinet zabiegowy, fryzjer, i punkt wydawania żywności. Przegrana po roku
działania batalia o to miejsce dała początek Ruchowi Wychodzenia z Bezdomności „
Markot" stowarzyszenia MONAR. Wielu intryguje nazwa tego ruchu „MARKOT” to nie
wyraz megalomanii Marka , określenie to powstało przy okazji wielkiej akcji na
rzecz dzieci niepełnosprawnych”Niech świat się do nich uśmiechnie”, weekendu w
warszawskim lunaparku dla kilkaset niepełnosprawnych i upośledzonych dzieci z
całej Polski, wielu z nich na wózeczkach inwalidzkich. Nieodzowne były noclegi,
zwróciliśmy się wtedy do warszawskich hoteli, kilka zaledwie przyszło nam z
pomocą, wśród tych które odmówiły znalazł się Mariott, Marek oburzony tym faktem
powiedział „ poczekajcie, zbudujemy domy otwarte dla wszystkich, nie możemy spać
w Mariocie będziemy mieli Markot”. I jak to u Kotana -słowo ciałem się stało, na
przestrzeni ostatnich 10 lat powstało 75 domy „Markotu" i 27 placówek i
programów pomocy doraźnej w których - poza opieką socjalną, medyczną, prawną a
przede wszystkim pracą- prowadzimy różnorodne formy terapii dla tysięcy
pacjentów.
Ogromna grupa naszych podopiecznych w obu formułach („Monar" i „Markot") - to
byli więźniowie, również wielokrotnie skazani. Uznaliśmy więc za konieczne
opracowanie systemu opieki postpenitencjarnej, który pozwoliłby na zmianę
dotychczasowego stylu życia i przebudowę systemu wartości. Na miesiąc przed
śmiercią Marka, doszło do kolejnego bezprecedensowego wydarzenia - podpisania
porozumienia o współpracy pomiędzy Centralnym Zarządem Służb Więziennych, Sądem
Penitencjarnym , a MONAR-em. Porozumienie to daje możliwość kontynuacji leczenia
podjętego na więziennych oddziałach terapeutycznych , w ośrodkach MONAR-u
Rozpoczynamy od terapii w grupach, prowadzonych przez pracowników „Monaru" w
zakładach karnych i aresztach śledczych, i kontynuujemy we wszystkich placówkach
„Monaru" i „Markotu", aż do pełnego usamodzielnienia się podopiecznego. Jest to
niewątpliwy przełom w rozwiązywaniu problemów osób uzależnionych, odbywających
karę pozbawienia wolności.
Akcje i programy profilaktyczne realizowane przez Marka Kotańskiego i
Stowarzyszenie „Monar"
Pracownicy wszystkich placówek „Monaru" na terenie kraju, poza działaniami
terapeutycznymi, realizują programy prewencji i profilaktyki. Najistotniejszym
jest jednak Ruch Czystych Serc .W 1985 roku Marek Kotański zainicjował go
ogólnopolskim Łańcuchem Czystych Serc, w którym stanęły tysiące ludzi od morza
do Tatr, nomen omen pierwszą osobą dającą początek Łancuchowi na sopockim molo
była Jola Koczurowska obecna przewodnicząca MONAR-u. Po tym bezprecedensowym
wydarzeniu o którym mówiła cała Polska zawiązał się Ruch Czystych Serc, który
skupiał młodzież szkolną, inspirując ją do podejmowania działań na rzecz innych,
kształtując wzorce życia w wolności od używek. Ruch Czystych Serc skupiał około
50 tysięcy dzieci i młodzieży, był inicjatorem i współorganizatorem (wraz z
„Monarem") wielu ogólnopolskich akcji. Ważniejsze z nich to już wspomniany
• „Łańcuch czystych serc" - ponad 1,5 min uczestników od Bałtyku do Tatr
połączyło się, poprzez podanie rąk w symbolicznym łańcuchu solidarności z
chorymi, słabymi, zagubionymi. Był on wyrazem poparcia dla idei i działania
Ruchu Czystych Serc, a także:.
• „100 tysięcy drzew dla Śląska" – w 1986 roku młodzież skupiona w Ruchu sadziła
drzewa na zniszczonych ekologicznie terenach Śląska.
• „Zapukaj do drzwi sąsiada, zobacz czy nie jest samotny" - 1986 rok, akcja
mająca na celu uwrażliwienie młodych ludzi na los innych osób: starych,
samotnych, chorych.
• „Kupą mości panowie" - 1987 rok, akcja czyszczenia toalet publicznych,
wskazująca na brak dbałości o otaczający świat, uwrażliwiająca na czystość
otoczenia, wyrabiająca poczucie odpowiedzialności za miejsce, w którym żyjemy.
• „Ogólnopolski dzień bez alkoholu" - 1987 rok- dał szansę na ogólnokrajową
dyskusję (dzięki publikatorom RTV) o problemie alkoholizmu w naszym kraju, o
skali tego zjawiska.
• „Koncert czystych serc". - 1986 rok, w Halii Gwardii, z udziałem 30 gwiazd
polskiego rocka. W czasie koncertu obowiązywało bycie trzeźwym oraz
powstrzymanie się od palenia papierosów. Wzięło w nim udział 5 tysięcy młodych
ludzi. Byli także pacjenci wszystkich ośrodków monarowskich w których
obowiązywała abstynencja narkotyczna, alkoholowa i nikotynowa, na apel Kotana
cała obecna na sali młodzież wstrzymała się od jakichkolwiek używek.
• „Operowy koncert czystych serc" - 1986 rok, w Sali Kongresowej w Warszawie z
udziałem m.in. Teresy Żylis-Gary i wielu osobistości życia publicznego.
• „Serce dla dziecka - niech świat się do nich uśmiechnie"- 1992 rok, koncert w
Lublinie z udziałem 10 gwiazd polskiego rocka ( m.in. Budka Suflera, Bajm,
Turbo) i 10 tysięcy widzów.
• „Niech świat się do nich uśmiechnie"- 1992 rok, koncert w Warszawie na
Stadionie Dziesięciolecia, na rzecz dzieci - nosicieli wirusa HIV. 40 tysięcy
młodych ludzi, 30 zespołów, wśród nich „Uriah Heep", całodobowy maraton
muzyczny, w czasie którego nie odnotowano najmniejszych ekscesów. Ze sceny
głoszono idee miłości, tolerancji, współczucia. Koncert stał się niewątpliwie
inspiracją dla Jurka Owsiaka, on to bowiem prowadził część koncertu, po kilku
miesiącach zagrała Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy
• „Ogólnopolski bieg czystych serc" - 1988 rok, impreza sportowo - rekreacyjna
zorganizowana równocześnie w 20 miastach Polski, popularyzowana przez mass
media.
• „Sztafeta solidarności z żyjącymi z HIV" - sztafeta na trasie Gdańsk -
Warszawa. W czasie tej akcji odbywały się spotkania z mieszkańcami,
popularyzujące wiedzę o HIV i AIDS.
Podałam w tym miejscu tylko niektóre akcje zorganizowane przez Marka
Kotańskiego, Stowarzyszenie „Monar" i Ruch Czystych Serc.Trudno byłoby
przedstawić wszystkie , mnóstwo było bowiem akcji o charakterze lokalnym
organizowanych przez oddziały terenowe MONAR-u i młodzieżówkę monarowską Poza
wymienionymi działaniami, istotnym elementem działania Ruchu był projekt Szkół
Czystych Serc, w latach 1985 - 1992 szkoły mogły ubiegać się o to miano . Tytuł
ten otrzymywały te, które spełniały postawione w regulaminie wymogi (akcje
propagujące zdrowy styl życia, akcje pomocy najuboższym, wolność od używek,
tworzenie możliwości spędzenia wolnego czasu zgodnie z hasłami głoszonymi przez
Ruch). W Warszawie jedną z takich szkół było, np. Liceum Ogólnokształcące im.L.
Sempołowskiej.
Ruch Czystych Serc miał swoje programy w telewizji i radiu, np. „Ekran
szczerości", „Zgodnie z moim sumieniem" (cotygodniowe programy TV emitowane
przez 2 lata), „Radiowy klub czystych serc" w programie III Polskiego Radia oraz
„Kącik Ruchu Czystych Serc" w „Filipince". O inicjatywach Ruchu pisała prasa
krajowa.
W 1988 roku* w Warszawie powstało „Centrum Czystych Serc -- Kotłownia", nazwa
pochodzi od wcześniejszego przeznaczenia pomieszczeń zaadoptowanych przez
młodzież na miejsce spotkań i spędzania wolnego czasu. Jego odpowiednikami były
i są „Kluby u Kota" i świetlice terapeutyczne istniejące w wielu miastach Polski
Aktualnie funkcjonuje strona internetowa Ruchu Czystych Serc(
www.ruchczystychserc.pl)
Poza tymi bezprecedensowymi działaniami profilaktycznymi Marka Kotańskiego i
„Monaru", wszystkie placówki Stowarzyszenia prowadzą pracę prewencyjną i
profilaktyczną w społecznościach lokalnych od popularnych spotkań z młodzieżą
szkolną, nauczycielami i mieszkańcami miejscowości, na których terenie znajdują
się placówki „Monaru" (około 2 tysiące spotkań rocznie), po „święta dla
najuboższych", dni dzielenia się z bliżnimi (akcje pomocy rzeczowej
potrzebującym). Odbywają się także warsztaty sztuki w Gdańsku Matarni , czy
spotkanie i tworzenie „positive art.", w Poznaniu z udziałem młodzieży szkolnej
i akademickiej oraz pacjentów ośrodków monarowskich.
Od wielu lat na terenie naszych placówek odbywają się międzynarodowe obozy
młodzieżowe, w których uczestniczy młodzież z całego świata (w każdym turnusie
po 20 uczestników z różnych krajów), pracując na rzecz ośrodka, wspólnie
spędzając czas, ucząc się języków, zabaw i tańców, pokonując bariery językowe i
kulturowe.
Tylko w ostatnim roku odbyło się 6 obozów w domach i osadach „Monaru"
(współorganizatorem tej akcji jest europejski oddział Service Civil
International), nasi neofici i uczestnicy grup młodzieżowych przy punktach
konsultacyjnych uczestniczą w obozach SCI organizowanych za granicą. Każdy obóz
poświęcony jest idei pomocy i tolerancji. Kultywowane są także zasady głębokiej
ekologii oraz porozumienia międzynarodowego. Wiele placówek MONAR-u nawiązało
dzięki temu współpracę z organizacjami pozarządowymi z innych krajów, przykładem
może być Ośrodek w Gaudynku, Gdańsku czy Krakowie.
Tym co wyróżnia Stowarzyszenie „Monar" jest fakt że jako jedno z niewielu na
świecie godzi dwa podejścia do rozwiązywania problemu uzależnienia od narkotyków
drug free treatment i harm reduction ( programy pracy metodą społeczności
terapeutycznej i programy redukcji szkód) te ostatnie podejmowane wobec osób
uzależnionych od środków odurzających, nie mających motywacji do zmiany sytuacji
życiowej, traktujących uzależnienie i jego konsekwencje jako sposób na życie. W
ich przypadku każda pozytywna zmiana jakości życia może stać się początkiem
procesu wychodzenia z uzależnienia. Nie trafiają one z własnej woli do placówek
leczenia uzależnień. Stracili bowiem nadzieję i wiare we własne możliwości.
Nałóg pokonał w nich instynkt samozachowawczy, stał się sensem i treścią ich
życia. Już w 1989 roku Marek Kotański podjął próbę wprowadzenia elementów harm
reduction do systemu MONAR. Początkowo była to noclegownia przytulisko,
następnie Profibus – autobus zaadaptowany na poradnię i punkt wymiany
strzykawek. Dzisiaj program redukcji szkód rozwinął się i sprofesjonalizował,
głownie za sprawą krakowskiego i warszawskiego MONAR-u .
Każde z tych środowisk wypracowało swój specyficzny model pracy w tym zakresie.
Warszawska Rodzinna Poradnia MONAR a obecnie Centrum Redukcji Szkód prowadzone
przez Jacka Charmasta działa w oparciu o swoistą drabinę motywacyjną, polegająca
na codziennych dyżurach na Dworcu Centralnym i Śródmieście, pozwalających poza
wymianą igieł i strzykawek, na pierwszy kontakt terapeutyczny. Uczestnicy
programu mogą otrzymać miejsce w przytulisku, wpisując się wcześniej osobiście
na codzienną listę umieszczoną w Poradni, jest to pretekst do kolejnego kontaktu
z terapeutą]. Następny ma miejsce w Przytulisku, gdzie dyżuruje terapeuta i
pielęgniarka.
I tak metodą” kropli drążącej skałę” wielu spośród uczestników programu redukcji
szkód uzyskuje odpowiedni poziom motywacji do podjęcia leczenia.Inne działania w
nurcie redukcji szkód prowadzoneteraz bądż w przeszłości przez MONAR to:
* szkolenia z zakresu redukcji szkód dla różnych grup zawodowych (służby
medyczne, policja, służby
* więzienne, i in.) z kraju i zagranicy prowadzone przez CTN MONAR Kraków i CRS
MONAR Warszawa
* grupy terapeutów ulicznych
* (street workers); aktualnie funkcjonuje 10 takich grup na terenie kraju;
działają one w środowiskach osób uzależnionych od narkotyków używanych drogą
dożylną, prowadząc wymiany igieł, strzykawek, udostępniając prezerwatywy,
informując o możliwości uzyskania pomocy, o sposobach unikania zakażeń, oferując
prostą pomoc medyczną, opiekę socjalną i prawną; ruchomy punkt konsultacyjny
* „Profibus" - autobus z wyposażeniem umożliwiającym prostą pomoc medyczną i
terapeutyczną; obsługa „Profibusu" prowadził wymianę igieł, strzykawek,
rozdawnictwo prezerwatyw, materiałów informacyjnych (także dla przechodniów);
„Profibus” działał do końca 1995 roku pogotowie
* „Monar" - działa na terenie Warszawy, w ruchu ciągłym (24 godz./dobę), karetka
wyposażona w sprzęt medyczny wraz z obsługą (lekarz, pielęgniarz, kierowca)
penetruje miejsca spotkań narkomanów, niosąc pomoc w nagłych wypadkach, bądź
interweniuje w przypadkach wezwań telefonicznych; przy pogotowiu funkcjonuje
oddział detoksykacji (20 miejsc); noclegownie
* „Przytulisko" w Warszawie i Krakowie - dysponujące 60 miejscami noclegowymi
dla osób uzależnionych od narkotyków oferujące dwa ciepłe posiłki, opiekę
medyczną, terapeutyczną możliwość dokonania ablucji (umycia się, odwszawienia,
opatrzenia ran i zmiany odzieży) grupy wsparcia dla uczestników programów
redukcji szkód, majace na celu wsparcie socjalne i prawne ale przede wszystkim
premotywację do podejmowania leczenia ( warto wspomnieć warszawską grupę dla
uzależnionych kobiet z Dworca Centralnego nazwaną „ Dniem Kobiet” z której to
kilkanaście uczestniczek podjęło leczenie w ośrodkach).
Jak już wspomniałam od chwili pojawienia się wśród naszych pacjentów osób
zakażonych wirusem HIV, Marek podjął działania na ich rzecz, dopiero teraz widać
jak ważna była jego batalia. Dotychczas w Polsce zdiagnozowano ok. ośmiu tysięcy
zakażeń HIV, ogólnie dostępne jest anonimowe testowanie, wiele osób korzysta z
farmakoterapii. U naszych wschodnich sąsiadów natomiast, w Rosji , na Ukrainie
problem HIV ma wymiar pandemiczny, a zakażenia liczy się w setki tysięcy. Przy
bardzo słabo rozwiniętym serwisie medycznym prawdziwy wymiar epidemii może być
wręcz niewyobrażalny. Ale oba te kraje zajęły się rozwiązywaniem problemu HIV
nieomal dziesięć lat później. Dzięki Markowi w Polsce działania te podjęto już w
momencie pojawienia się pierwszego zakażonego. Marek stał się swoistym sumieniem
narodu w kwestii praw ludzi żyjących z HIV. Natychmiast też uznaliśmy za
konieczne badanie pod tym kątem i tworzenie programów adresowanych do tej grupy.
Jak już wspomniałam początkowo powołaliśmy do życia ośrodek dla narkomanów
żyjących z HIV w Zbicku. Teraz jesteśmy zdania, że nie należy tworzyć takich
jednorodnych społeczności: po pierwsze unika się stygmatu. po drugie, w
społeczności mieszanej proces rehabilitacji przebiega efektywniej, a fakt
nosicielstwa - poza świadomym poczuciem odpowiedzialności za innych - schodzi na
plan dalszy. Poza tym kondycja psycho - somatyczna pacjentów seropozytywnych w
społecznościach mieszanych jest lepsza niż w społecznościach jednorodnych. Z
tego powodu osoby żyjące z HIV przebywają we wszystkich placówkach „Monaru".
Atmosfera tych placówek i ogromne znaczenie przypisywane terapii rodzinnej
sprawiają, że są one namiastką domu bądź domem w pełnym tego słowa znaczeniu.
Należy podkreślić, że nasze placówki znajdują się pod opieką wybitnych
specjalistów w dziedzinie zakaźnictwa i wirusologii. Do grona naszych opiekunów
należeli m.in. prof. Juszczyk (Marianówek, Rożnowice), dr Simon (Mysłakowice.
Wrocław, Zbicko), prof. Babiuch (Głosków, Wyszków, Warszawa), prof. Boruń-
Kaczmarska (Babigoszcz, Wandzin).
W 1989 roku z inicjatywy Marka Kotańskiego powstało Stowarzyszenie „Solidarni
-Plus", niosące pomoc osobom żyjącym z HIV i chorym na AIDS, bez względu na
przyczynę zakażenia i przynależność środowiskową. Prowadzi ono działania
profilaktyczne i prewencyjne (biegi, koncerty, mityngi) oraz informacyjno -
terapeutyczne (telefon zaufania w większości punktów konsultacyjnych). Prowadzi
szkolenia dla pracowników: "Monaru", nauczycieli, pracowników socjalnych.
Zainicjowało także działanie grup wsparcia dla osób żyjących z HIV. Dysponuje
ono miejscami w osadach: Darżewo. Wandzin i Lutynka, gdzie mogą zamieszkać osoby
dotknięte HIV, które nie mają domu, bądź takie, które chcą zmienić dotychczasowy
styl życia.
W dziedzinie zapobiegania HIV i AIDS współpracujemy z wieloma organizacjami
zagranicznymi (Deutsche AIDS - Hilfe, AIDE - France, Russian Family Hospice Care
i inne). W przypadku Rosji i Ukrainy podjęliśmy wspólne działania celem
stworzenia domów „Monaru" w tych krajach, bowiem od 1988 roku w naszych
ośrodkach leczą się osoby uzależnione od narkotyków z tych krajów. Dotychczas
powstało 8 takie domów w Rosji ( 3 w obwodzie kaliningradzkim , 2 na Syberii, 2
na Ukrainie oraz 2 na Morawach w Czechach). Współpraca międzynarodowa jest
ważnym nurtem działań Stowarzyszenia MONAR , zwłaszcza programy szkoleniowe
połączone ze stażami w placówkach MONAR-u cieszą się ogromnym powodzeniem w
krajach Europy Centralnej i Wschodniej. Szczególną aktywność w tej dziedzinie
wykazują placówki MONAR-u z Gdańska, Krakowa, Warszawy. Specjaliści MONAR-u są
technicznymi doradcami dla krajów Europy Wschodniej i Azji. Aktualnie
realizowany jest duży program szkoleniowy dla pracowników więziennictwa z krajów
nadbałtyckich. Jest on wynikiem współpracy MONAR-u z Centralnym Zarządem Służb
Więziennych
Działalność „Monaru" była wielokrotnie badana; oceniano efektywność leczenia
osób uzależnionych od środków odurzających, trwałość leczenia. Całościowe
badania ewaluacyjne prowadziła w 1993 roku Agencja Doradztwa, według której
poziom zaleczalności w placówkach „Monaru" mieści się w granicach 20 - 30%.
Aktualne statystyki pokazują znaczny wzrost skuteczności oddziaływań
terapeutycznych, leczenie kończy około 50% pacjentów. Poza tym prowadzimy
statystykę medyczną na użytek własny oraz Instytutu Psychiatrii i Neurologii w
Warszawie. Ośrodki Rehabilitacji Narkomanów pozostają w kontakcie z zaleczonymi
pacjentami, co umożliwia śledzenie ich losów po zakończeniu leczenia.
MONAR Marka Kotańskiego to także wspomniany już Ruch Wychodzenia z Bezdomności
Markot, na tyle rozbudowany i różnorodny, że należy mu poświęcić osobny
rozdział. W jego obrębie działają bowiem małe domy rodzinne i rozbudowane,
działające wielopłaszczyznowo, centra pomocy bliźniemu. Ten samopomocowy ruch
opierający się prawie wyłącznie na wolontariacie jest jedynym w swoim rodzaju
imperium wzajemnej pomocy bazującym na potencjale ludzi w nim skupionych
realizujących w praktyce Markową ideę „ dawania siebie innym” . To tam po raz
pierwszy zaistniała „siłownia duszy” polegająca na odbudowie wrażliwości,
uczuciowości wyższej poprzez pomoc bliźnim zwłaszcza ułomnym , chorym , w
podeszłym wieku. Oddziały szpitalne, hospicja, domy spokojnej starości to
miejsca w których realizuję się w praktyce program terapeutyczny nazwany przez
Marka „ Dotykiem Dobra”, pielęgnacją i opieką nad chorymi zajmują się leczący
się z uzależnienia pacjenci. Ten genialny w swojej prostocie pomysł daje
zaskakujące efekty terapeutyczne, zmieniając optykę postrzegania świata ,
przebudowując system wartości, przywracając sprawność emocjonalną. Pomiędzy
podopiecznymi i ich opiekunami nawiązują się bardzo silne relacje, stają się
sobie wzajemnie potrzebni. Wiele ośrodków rehabilitacji osób uzależnionych
wprowadziło programy „siłowni duszy” do swoich działań terapeutycznych, co
wyrażnie podniosło ich efektywność. Dobrym przykładem jest ośrodek w Wyszkowie
gdzie pacjenci prowadzą hipoterapię dzieci z porażeniem mózgowym, zespołem Downa
i innymi dysfunkcjami psychoruchowymi. Trudno opisać wszystkie podejmowane przez
MONAR i Marka Kotańskiego inicjatywy, w trakcie podróży do wielu krajów świata
towarzysząc Markowi stwierdziłam, że jest to swoisty ewenement, nie spotkałam
porównywalnej w odwadze i obszarze działania organizacji. Śmierć Marka
wstrzząsnęla nami wszystkimi, on był dla nas nieśmiertelny, najsilniejszy.
Duchowy przywódca, szef, przyjaciel, ojciec, tak ojciec dla zasmarkanego malucha
z Bajki i dla mnie- czterdziestoletniej kobiety, dla wydziarganego menela
jeszcze wczoraj z dworca i dla szukających w narkotykach namiastki szczęścia
mieszkańców Przytuliska. Po czasie rozpaczy, przyszła refleksja MONAR musi trwać
, jesteśmy mu to winni, On żyje po troszę w każdym z nas, w naszych sercach,
domach. Obiecaliśmy mu trwać, być razem bez względu na wszystko. Głęboko wierzę
że testament Kotana zostanie spełniony, na czele naszej organizacji stanęła po
jego śmierci Jola Koczurowska , kobieta mądra i niezwykle silna, najbardziej
godna z nas by się z tym zmierzyć, ale nie w pojedynkę ma nas – ludzi MONAR-u.
MONAR będzie ewoluował, będzie inny, ale taka jest kolej rzeczy. Nie wolno nam
tylko zapomnieć, że jesteśmy monarowską rodziną połączoną Markową ideą czynienia
dobra.a podmiotem naszych działań jest człowiek potrzebujący pomocy.
Najistotniejsze zadania MONAR-u na dziś to:
• stworzenie bazy dla edukacji i reedukacji zawodowej podopiecznych MONAR-u
adekwatnie do potrzeb rynku pracy
• zwiększenie roli mediów w działalności profilaktycznej, wykorzystywać ich
zasięg i możliwości oddziaływania.
• powołanie do życia większej liczby ośroków dla dzieci i młodzieży uzależnionej
(wzrost liczby uzależnionych w tej grupie wiekowej).
• rozwinięcie ofert lecznictwa ambulatoryjnego - grup terapeutycznych,
spoeczności terapeutycznych w systemie otwartym bądź oddziałów dziennego pobytu
dla osób uzależnionych
• poszerzenie sieci placówek postrehabilitacyjnych,: hosteli, mieszkań
readaptacyjnych, osad.
• objęcie programem terapii postpenitencjarnej wszystkich podopiecznych
oddziałów terapeutycznych w zakładach karnych
• zwiększenie roli rodziny w procesie terapeutycznym poprzez odbudowę więzi
rodzinnych, udział rodzin w zajęciach terapeutycznych, obozy terapii rodzinnej,
umożliwienie pobytu w ośrodkach dzieciom osób leczących się .
• rozwój współpracy międzynarodowej zwłaszcza z krajami Europy środkowej i
Wschodniej
Wszystkie działania „Monaru" realizowane są w oparciu o 400-osobowy zespół
pracowników i ponad 600 wolontariuszy na terenie całego kraju. Niemożliwa do
oszacowania jest liczba odbiorców rożnych form działalności „Monaru"
(profilaktyka, prewencja, rehabilitacja, readaptacja itp.); na przestrzeni 25
lat istnienia Stowarzyszenia były to niewątpliwie liczby milionowe. W tym roku
obchodzimy jubileusz, Marek niestety nie dożył , ale obchody tego święta
dedykowane są jemu. Był on bowiem inicjatorem i siłą sprawczą większości działań
MONAR-u. Potrafił nas zapalić, wykrzesać z nas ogromny potencjał Był najbardziej
demokratycznym autokratą jakiego znałam, swoje pomysły konsultował z każdym (
sprzedawczynią, przypadkowym przechodniem zatrzymującym go patrolem policyjnym,
bezdomnym na dworcu), dając rozmówcy ( bez względu na jego status społeczny)
poczucie, że w tym momencie jest najważniejszy, że współtworzy. To był niezwykły
dar, magia; słysząc: wierzę w ciebie, umiesz, potrafisz, przenosiliśmy góry.
Wielokrotnie byłam świadkiem takich wskrzeszeń wiary w siebie, we własne
możliwości. Wierzę, że tam w górze Kotan czuwa nad nami, posyłając słynne
wiązanki kiedy schodzimy na manowce, ale też dba byśmy mieli niebo po swojej
stronie. Dobrym podsumowaniem pracy Marka Kotańskiego i jego organizacji
„MONAR-MARKOT” pragnę przytoczyć jeszcze jego osobistą wypowiedź. W rozmowie z
dziennikarkami, przeprowadzonej 22 grudnia 2000 roku w Centrum Pomocy Bliźniemu
w Warszawie Marek stwierdził:
„ Nasze Stowarzyszenie istnieje już blisko 25 lat i stale się rozrasta. Obecnie
liczy ono 157 domów, w których przebywa około 10 tysięcy ludzi. Stowarzyszenie
MONAR to nie tylko domy dla ludzi uzależnionych, ale także hospicja, szpitale,
domy dla bezdomnych o nazwie Centrum Pomocy Bliźniemu – moje najnowsze dziecko w
pedagogice społecznej. Poza tym są to również domy dla uchodźców politycznych.
Tworzymy także domy MONAR-u, które będą zajmowały się młodzieżą leczoną w
warunkach przymusu prawnego. Z małego Stowarzyszenia, liczącego początkowo kilka
domów, MONAR stał się jedną z najpotężniejszych organizacji w Europie. Pracujemy
również w Rosji i na Ukrainie. Swoje domy mamy także na Słowacji oraz w
Czechach.
Moja książka „Sprzedałem się ludziom” została przetłumaczona na kilka języków.
Myślę, że cały czas idziemy do przodu. Wdrażamy nowe idee, na przykład szkoły
przetrwania, to jest takie miejsca, gdzie młodzi ludzie trafiają na około trzy
tygodnie bezpośrednio po detoksykacji i mieszkają w prostych warunkach. Staramy
się w nich wzbudzić motywację do leczenia, do przetrwania, do podjęcia pałeczki
zdrowia”.
Spróbujemy Cię nie zawieść Marku.